×

Obserwatorium Otivar w Hiszpanii

Wraz z Tomkiem Piwkiem ( SerwisAstro.pl ) i Jackiem Palą ( ScopeDome.com ) zakończyliśmy budowę obserwatorium Otivar w Hiszpanii. Obserwatorium w poprzednim miejscu zakończyło swoja działalność i przeniosło się do kopuły ScopeDome Jacka Pali w górach nieopodal miejscowości Otivar.

Oto relacja z tego przedsięwzięcia:

25 lipca wyruszyliśmy razem z lotniska na Balicach w podróż do Sewilli. Zabrakło wśród nas Pawła Łańcuckiego, którego zatrzymała praca w firmie ale mam nadzieję, że następnym razem damy mu się wykazać 🙂 Sewilla przywitała nas potwornym hiszpańskim upałem, który nawet w późnych godzinach wieczornych nie dawał za wygraną. Mimo to spędziliśmy wieczór w uroczej scenerii wąskich uliczek tego pięknego miasta. Po kilku piwkach poszliśmy spać do naszego apartamentu. Rano po mojej namowie wróciliśmy do wypożyczalni aut na lotnisko i wymieniliśmy nasze malutkie autko Pegout 208 na pojemnego przedłużonego Citroen Berlingo Vagon. To chyba była najważniejsza decyzja tego wyjazdu 🙂 Jak myślicie chłopaki??? Po dwóch godzinach dojechaliśmy do Fregenal De La Sierra  gdzie czekał już na nas Jose serwisant oraz właściciele. Sprawnie i szybko po niespełna półtorej godzinie wyposażenie obserwatorium znalazło się w naszym, aucie. Pożegnaliśmy się z wszystkimi i trochę z żalem opuściliśmy to miejsce udając się w kierunku Otivaru. Przemierzając uroczą trasę podziwialiśmy zmieniające się widoki Hiszpanii. Powoli zbliżaliśmy się do morza. Po kilku godzinach minęliśmy rozległą Malagę i wybrzeżem podążaliśmy w kierunku Otivaru. Coraz wyższe góry graniczące z wybrzeżem dawały znać o zbliżającym się celu. Sama końcówka podróży okazała się ekstremalnie niebezpieczna, oczywiście jak nowicjuszy przystało. Kręta i niebezpieczna droga tuż nad krawędziami stromych zboczy doprowadziła nas do miejsca w którym Jacek postanowił odizolować się od cywilizacji 🙂 Cóż, miejsce piękne, spokojne i niewątpliwie jedyne w swoim rodzaju! Dom Jacka jak zresztą wszystkie inne budynki w tej okolicy znajduje się na na zboczu góry. Aby tam zamieszkać trzeba wyrwać górze to miejsce więc sam wjazd na posesję też nie należy do najłatwiejszych. Powyżej domu znajduje się góra na której stanęło obserwatorium. Miejsce piękne w otoczeniu niesamowitych wysokich gór. Często poniżej nas widoczne było morze chmur okalające niższe partie wzniesień oraz wybrzeże. Kopuły dojechały do nas z jednodniowym opóźnieniem więc nie tracąc czasu pierwszego dnia przeglądnęliśmy cały sprzęt zdemontowany w e-EyE. Odkurzyliśmy go gruntownie i umyliśmy. Została wyczyszczona soczewka TECa oraz wymieniony smar w montażu Paramount MyT. Sam transport kopuł na szczyt góry, który nie dawał nam spokoju przebiegł bardzo sprawnie za sprawą doświadczenia i umiejętności kierowców. Na miejsce lecz tylko do asfaltowej drogi z łatwością tnąc zakręty dojechał kierowca z Polski zaś miejscowy Fernando Alonso, kierowca widłowego bolida z mistrzowską wprawa pokonał nierówną drogę prowadzącą na szczyt. Jemu w szczególności należą się naprawdę gromkie brawa, to uratowało nas przed noszeniem ciężkich elementów kopuł na własnych plecach 🙂 Pogoda jak to bywa na tego typu ekspedycjach okazała się niestety kapryśna.  Po pierwsze dotarły do nas potężne upały które w ciągu dnia okazały się nie do wytrzymania. Gorąc i skwar jaki lał się nam na głowy często zmuszał nas do przerywania prac i ucieczki do klimatyzowanego przytulnego domku lub zacienionego tarasu. W ten sposób straciliśmy mnóstwo cennego czasu. Pod nadzorem Jacka jako osoby znającej się na tym najlepiej rozpoczęliśmy morderczą operację stawiania kopuły w blisko 40-to stopniowym upale. Do tego doszło nam częste pokonywanie zbocza góry na którym miało znaleźć się obserwatorium.  Tak więc często rozpoczynaliśmy montaż rano wytrzymując do południa a następnie kontynuowaliśmy montaż wieczorem kończąc pracę późno w nocy. W środę tuż przed drugą w nocy stanęła skręcona skorupa naszej kopuły. Kolejne dni to również praca w upale szczególnie ciężkie dla Jacka, który pracował przy uruchomieniu sieci elektryczno – internetowej na zewnątrz jak i dla Tomka, któremu dosłownie pot lał się strumieniami po wszystkich częściach ciała. Zupełnie serio to Jackowi i Tomkowi należą się ogromne podziękowania! Ja z kolei oprócz stawiania kopuły zajmowałem się transportowaniem i montażem elementów samego teleskopu. Kilka kolejnych dni pracy zakończyło mozolny proces budowy obserwatorium. Kopuła została skalibrowana i precyzyjnie podążając za teleskopem ustawiała szczelinę w polu widzenia TECa.  Z Tomkiem wykonaliśmy za pomocą PoleMastera QHY ustawienia montażu na biegun północny oraz wszystkie inne konfiguracje.  W sumie zabrakło nam jak zwykle jednej czy dwóch nocy aby doprecyzować wszytko na tip top szczególnie, że ostatnia noc okazała się niestety pochmurna i wybitnie gorąca 🙁  Temperatura wynosiła ponad 30 stopni nawet grubo po północy. Na szczęście te operacje można już na spokojnie wykonać z Jackiem zdalnie na odległość. Jena z nocy mimo zachodzącego Księżyca i nie do końca idealnej przejrzystości ukazała nam mrowie gwiazd i ramię Drogi Mlecznej. Taki widok daje duże prawdopodobieństwo znakomitych astrofotograficznych warunków. Dobiegła końca ekspedycja i mimo ciężkiej pracy skończył się czas mile spędzonych chwil w fajnym towarzystwie.

Dziękujemy Jackowi za gościnę oraz za możliwość uruchomienia obserwatorium w tym miejscu. Miejmy nadzieję, że wszystko potoczy się zgodnie z planem i powstanie tutaj galeria pięknych zdjęć. Pozostaje nam trzymać kciuki za sprzęt i liczyć na jak najdłuższą bezawaryjną jego pracę.  Z niecierpliwością czekamy na powrót w to miejsce mam nadzieję już nie w tak morderczych okolicznościach 🙂 Dziękuję Wszystkim i życzę zdrowia !!!

Poniżej fotorelacja z wyprawy, zapraszam:

cdn….